Odchudzasz się już naprawdę dłuższy czas i wciąż nie widać efektów. Można nawet powiedzieć, że skutek jest zupełnie przeciwny – masz wrażenie, że przybyło ci kilogramów. Naprawdę, czujesz się grubsza niż przed rozpoczęciem diety!
Dlaczego tak się dzieje? Może masz w sobie zbyt małe pokłady motywacji? A może po prostu brak ci fachowej wiedzy, a tylko i wyłącznie powtarzasz mechanicznie to, co zasłyszałaś gdzieś, kiedyś od swoich koleżanek? Nie martw się! Mam tu dla ciebie drobny poradnik, a w nim listę prawdopodobnych błędów, których nie należy popełniać. Przeczytaj to uważnie, a dowiesz się, czego nie robić. Co robić lepiej niż do tej pory. Dzięki temu na pewno odniesiesz sukces w swoich działaniach, a odchudzanie przestanie być dla ciebie zmorą. Będziesz też mogła zapomnieć o efekcie jo-jo. Twojej największej zmorze. Bez zbędnego więc przedłużania, zapraszam do dalszej lektury.
Zacznijmy od diety. Mam niejasne wrażenie, że traktujesz ją czy to jako zło konieczne, czy też chwilową zmianę nawyków żywieniowych służącą tylko temu, żeby szybko i bezboleśnie schudnąć. No właśnie. Tu leży twój pierwszy błąd. Bo pewnie dieta ta jest tylko czasowa, a za czas jakiś znów wrócisz do starych nawyków odżywiania. Ani się waż! To nic ci nie pomoże. Owszem, zapewne w ten sposób zgubisz klika kilogramów, ale nie będą to te zbędne – zamiast tłuszczu, pozbędziesz się wody a nawet mięśni. W ten sposób tylko rozregulujesz swój metabolizm, a stąd już tylko krok do efektu jo-jo. Dieta musi być więc stała. Jak chcesz być piękna i czuć się dobrze z samą sobą, musisz trochę pocierpieć.
Idąc dalej tropem diety, być może także całkowicie – lub prawie całkowicie – wykluczasz ze swojego jadłospisu konkretne grupy składników – weźmy dla przykładu tłuszcze lub węglowodany. Nie można! Działanie takie bowiem przynosi wyłącznie chwilową utratę wagi, okupioną efektem jo-jo przy powrocie do normalnego trybu odżywiania. To, co przyniesie ci sukces w postaci stałej utraty wagi, to tylko i wyłącznie zrównoważona dieta.
Brak postępów w odchudzaniu nie musi być koniecznie związany ze złym sposobem odżywiania czy nieumiejętnie dobraną dietą. Często też u jego podstaw znajdują się wszelkie zaburzenia równowagi hormonalnej. Jest ona kluczowa nie tylko dla odchudzania, ale także całego twojego zdrowia. Warto więc wybrać się do endokrynologa i zbadać funkcjonowanie tarczycy. Na pewno także przyda się wizyta u ginekologa, gdyż problemy z brakiem utraty wagi mogą wiązać się też ze źle dobranym środkiem antykoncepcyjnym.
Więcej śpij. Bo mam wrażenie, że nie dosypiasz. A brak snu jest jednym z czynników wywołujących stres oraz zakłócających gospodarkę hormonalną. Żeby więc zmniejszyć poziom kortyzolu – hormonu odpowiedzialnego za stres – powinnaś spać co najmniej siedem godzin na dobę.
Przyczyną tego, że nie chudniesz – jak byś chciała – jest także zbyt duża liczba ćwiczeń przy nieproporcjonalnie małym odpoczynku. Zapewne katujesz się długimi i naprawdę wyczerpującymi treningami, a efektu jak nie było – tak nie ma. Nic dziwnego, skoro nie masz kiedy odpocząć i zregenerować się. A do tego jeszcze ta niskokaloryczna dieta, więc organizm krzyczy o ratunek. Ćwiczeń nie możesz zarzucić – bo odchudzanie bez ćwiczeń to żadne odchudzanie. Ale możesz trochę zmniejszyć obroty. I więcej wypoczywać.
Wspomniane było wcześniej o stresie. On też wpływa negatywnie na twoją gospodarkę hormonalną, a co za tym idzie – przez to nie możesz schudnąć. Dlaczego? Nadmiar kortyzolu – hormonu stresu – niezwykle sprzyja magazynowaniu tłuszczu i utrudnia jego spalanie. Jakby tego jeszcze było mało, zwiększa apetyt. Szczególnie zaś na wszelkiego rodzaju kaloryczne przekąski. Co się dalej dzieje, nie muszę już chyba mówić.
Nie zapominaj o tym, żeby jeść. Nie głoduj. Bo pewnie to robisz, myśląc, że tak trzeba. Nic bardziej mylnego. Jedząc poniżej swoich potrzeb, uruchamiasz procesy obronne swojego metabolizmu. Znaczy to tyle, iż zwolni w celu zgromadzenia zapasów tłuszczu na czas głodu. Oczywiście, metabolizm zaczyna zwalniać dopiero po dwóch, góra trzech dobach, więc nic się nie stanie, gdy czasem opuścisz jakiś posiłek. Bo w drugą stronę stronę też nie można przesadzać.
Nie trzeba chyba mówić, jak ważny jest ruch. Trening trzy razy w tygodniu – proszę bardzo, to bardzo dobra rzecz. Ale to też czasem nie wystarczy. Staraj się ruszać jak najwięcej i najczęściej. Spacery, przebieżka po schodach zamiast windy – czy nawet „przechadzka” w trakcie rozmowy przez telefon – to wszystko bardzo pozytywnie wpływa na procesy odchudzające. Po prostu pal kalorie niczym hiszpańska inkwizycja innowierców.
Tu warto wspomnieć, że bardzo istotny jest trening siłowy. Czyli, aby spalać więcej kalorii, musisz mieć więcej mięśni. Prosta logika. Dlatego też warto ćwiczyć jak najczęściej z ciężarami. Pamiętaj tylko, żeby nie narzucić sobie z góry zabójczego tempa, bo się przetrenujesz i dość szybko zniechęcisz.
Dość popularnym błędem jest odmawianie sobie posiłku po treningu, myśląc, że w ten sposób nie zmarnujemy efektu treningu. Nic bardziej mylnego. Organizm bowiem musi odbudować zapasy glikogenu, zużyte podczas wysiłku. Dlatego musisz mu dostarczyć pożywienia, bo zacznie się karmić sam – i to twoimi mięśniami. I cały wysiłek włożony w trening pójdzie wtedy na marne.
Zapewne wiele razy zastanawiasz się, dlaczego twoja koleżanka skutecznie gubi kilogramy, a ty nie. Wszak przecież stosujecie tę samą dietę i wykonujecie te same ćwiczenia. A no właśnie. Tylko że wasze organizmy mogą się zdecydowanie od siebie różnić. Każdy organizm jest inny i każdemu potrzeba innej diety i innych działań, by osiągnąć zamierzone efekty. Zatem powinnaś dokładnie przyjrzeć się swojemu organizmowi. Nie sugeruj się koleżanką, tylko posłuchaj, o czym mówi twoje ciało. Czego potrzebuje twój organizm. Gdy dokładnie się wsłuchasz, sukces będzie już możliwy do osiągnięcia.
Podsumowując, zapewne popełniałaś wiele błędów, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Na szczęście dzięki temu krótkiemu poradnikowi na pewno odkryjesz istotę skutecznego odchudzania. Powodzenia!