Dieta na potencję i erekcję

Tak zwane problemy łóżkowe mogą przytrafić się każdemu mężczyźnie, niezależnie od jego wieku czy ogólnego stanu zdrowia. Gdy przyczyna ma podłoże medyczne, oczywiście należy walkę o udane miłosne igraszki rozpocząć od wizyty w lekarskim gabinecie. Często jednak winę ponosi nie choroba, tylko tryb życia. Brak ruchu, nadmiar alkoholu, papierosy, przewlekły stres i wreszcie niewłaściwa dieta – wszystko to może doprowadzić do erotycznej katastrofy.

Jeśli chcesz odzyskać satysfakcję z sypialnianych wyczynów, przyjrzyj się swojemu jadłospisowi. Niewykluczone, że wystarczy nieco go zrewolucjonizować, by pozbyć się kłopotliwej przypadłości. Istnieją produkty, które pomogą Ci skutecznie z nią się uporać.

Czego nie jeść?

Na potencję i erekcję negatywnie wpływa żywność przetworzona, pełna syntetycznych dodatków, tj. sztuczne barwniki, substancje aromatyzujące, konserwanty, ponadto wszelkie fast foody, tłuszcze typu trans (zawarte m.in. w twardych margarynach), a także zbyt duża ilość cukru, soli i alkoholu. Lampka czerwonego wina, bogatego w antyutleniacze, raz na jakiś czas nie zaszkodzi, nawet przyniesie korzyść  – chodzi jedynie o to, żeby zachować umiar.

Wigor z talerza

Jadłospis sprzyjający męskości powinien uwzględniać pełnowartościowe białko. Znajdziesz je w mięsie, nabiale, jajach, rybach, a jeżeli jesteś weganinem – w orzechach, pestkach dyni i słonecznika, nasionach konopi siewnych, lnu, sezamu, jak również w ziarnach roślin strączkowych, tj, fasola, groch, soczewica czy soja. Wprawdzie tę ostatnią nieraz obwinia się o zgubny wpływ na poziom testosteronu, ale naukowcy obalają ten mit. Przetwory sojowe, jedzone w rozsądnych ilościach, służą i kobietom i mężczyznom (potrafią m.in. zapobiegać chorobom prostaty). Jak we wszystkim – z soją nie można przesadzać. Odnotowano przypadki feminizacji u panów, którzy tę dobroczynną roślinę uczynili podstawą swojej diety i konsumowali ją w ekstremalnych dawkach.

Białko składa się z aminokwasów, a jeden z nich – arginina – okazuje się szczególnie pożyteczny przy seksualnych dysfunkcjach, gdyż zwiększa dopływ tlenu do narządów płciowych. Dodatkowym bonusem jest pozytywny wpływ argininy na mięśnie i mózg. Aminokwas ten można przyjmować w formie suplementu albo zjadać obfitujące w niego pokarmy. Tutaj znowu należy wymienić soję, a poza tym orzechy, siemię lniane, pełnoziarniste zboża, niektóre gatunki mięs (np. wołowina) i gorzką czekoladę (byle nie za dużo!).

Poza białkiem ważny też jest tłuszcz, ale trzeba zadbać o jego gatunek. Eksperci radzą ograniczać kwasy tłuszczowe nasycone (tj. masło, smalec, śmietana) na rzecz jedno – i wielonienasyconych. Ich niedobór może zaburzać pracę układu hormonalnego. Nienasyconych tłuszczów dostarczają nierafinowane oleje, tłuste ryby morskie, oliwki, awokado czy orzechy. Ważną rolę ogrywa zwłaszcza kwas omega 3, obecny m.in. w rybach i oleju lnianym.

Dieta poprawiająca sprawność seksualną zasadniczo pokrywa się z ogólnymi zaleceniami dotyczącymi norm żywieniowych. Oprócz makroskładników, występujących w optymalnych proporcjach (rekomenduje się, aby ok. 20 % dobowej racji kalorycznej pochodziła z protein, nie więcej niż 30% z tłuszczów, a reszta – z węglowodanów, głownie złożonych, z pokaźnym udziałem błonnika pokarmowego),  trzeba włączyć do jadłospisu odpowiednią ilość witamin, minerałów i flawonoidów. Na uwagę zasługuje szczególnie odmładzająca i przeciwutleniająca witamina E (oleje, orzechy, nasiona, zielone warzywa), cynk – konieczny do syntezy testosteronu (pestki dyni, wątroba, zboża pełnoziarniste) oraz selen, od którego zależy jakość nasienia (drożdże, orzechy brazylijskie, cebula).

Flawonoidy są naturalnymi antyoksydantami, niezbędnymi do wszystkich funkcji organizmu, nie wyłączając tych związanych z życiem erotycznym. Przyswoisz je, zjadając wystarczająco dużo świeżych warzyw i owoców (z przewagą tych pierwszych), używając rozmaite zioła oraz przyprawy, pijąc herbatę, zwłaszcza zieloną i od czasu do czasu także kawę, tylko bez przesady – zbyt wiele kofeiny podnosi poziom kortyzolu, a ten stresogenny hormon w nadmiarze bywa zabójczy dla potencji.

Miłość smacznie przyprawiona

Dobra wiadomość dla wszystkich, którzy nie lubią kulinarnej monotonii. Warto eksperymentować z najróżniejszymi przyprawami, bo one nie tylko zwiększają atrakcyjność posiłków, ale przede wszystkim posiadają niezliczone prozdrowotne walory. Zbawiennie działają również na „te sprawy”. Bogate w substancje antyutleniające, potrafią odmładzać i dodawać witalności. Wiele z nich – n.p. cynamon, imbir, wanilia, kurkuma, czarny pieprz, chili – jest uważana za naturalne afrodyzjaki. Zatem pikanteria na talerzu może pośrednio spowodować pikanterię w sypialni.

Zresztą właściwości afrodyzjakalne przypisuje się również niektórym potrawom, tj. ostrygi, krewetki, homary, szparagi, a ponadto szampan i czekolada. Wprawdzie oficjalna nauka sceptycznie odnosi się do kwestii afrodyzjaków, ale ponoć jest mnóstwo osób obojga płci, którym one rzeczywiście pomagają.

Wspomagacze z apteki

Czasem zbilansowana dieta może nie wystarczyć i wówczas przydają się suplementy. Zwykle są oparte na wyciągach z roślin, które korzystnie wpływają na układ hormonalny tj, żeń szeń albo palma sabałowa. Jednak wszelkie farmaceutyczne preparaty mają być tylko dodatkiem do racjonalnego trybu życia. Jeśli będziesz wypalać dziesiątki papierosów dziennie, spędzać wiele godzin na kanapie przed telewizorem, wypijając kolejne butelki piwa i żywić się w barach szybkiej obsługi – nawet najskuteczniej działający specyfik nie uczyni z Ciebie Casanowy.

Źródło: https://dietetyk.edu.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here